Święta minęły w spokojnej atmosferze. Takiej radości nie czułam dawno temu. Jednak wszystko miało swój koniec. Wojtek wrócił do treningów, ja wciąż chodziłam na rehabilitację i pisałam artykuły. Czułam w głębi duszy niepokój. Wiedziałam, że kłopoty czekają za rogiem. Bałam się, że wraz z nimi przyjdzie nasz koniec.
Przyszedł sylwester. Pierwszy raz miałam go nie spędzać z Zuzią, Kamilem i Anią. Bbts organizował imprezę dla zawodników, na którą miałam iść razem z siatkarzem. Dla dzieci jednocześnie miała odbywać się odrębna zabawa w innym pomieszczeniu z zapewnioną opieką. Nie musiałam się o nic martwić i w spokoju szykować na imprezę.
Zaczęłam od długiej i relaksującej kąpieli. Leżałam w wannie przez prawie godzinę i nie miałam ochoty z niej wychodzić. Ale rozsądek wziął górę i zmusiłam się do dalszych przygotowań. Pierwszy raz od kolacji z Wojtkiem, robiłam się na sex bombę. Oczywiście on razem z dzieckiem nie potrzebował tyle czasu i do mych uszu dochodziły ich śmiechy. Ubrałam na siebie czerwoną sukienkę, podkreślającą moją figurę. Na usta nałożyłam krwistoczerwoną szminkę, zrobiłam na powiekach kocie kreski i przejechałam rzęsy czarnym tuszem. Popatrzyłam w lustro na kobietę, która mnie w ogóle nie przypominała. Wyglądała pięknie, odważnie, pewnie siebie, a przede wszystkim seksownie. W środku dalej pozostała taka jak dawniej- zagubiona, tchórzliwa, bojąca się świata. Nie wiedziałam, czy mój strój nie jest zbyt wyzywający. Wyszłam niepewnie z łazienki, chcąc zasięgnąć porady.
- Wojtek, mogę tak iść, czy mam się przebrać?- spytałam, wchodząc do salonu. Popatrzył na mnie i zakrztusił się kawą, którą właśnie przełykał. Stanęłam w miejscu, nie wiedząc czy to z szoku, czy z zachwytu. - Halo, powiedz coś!- zaśmiałam się nerwowo.
- Wyglądasz...- pokręcił głową, nie mogąc znaleźć słów. Wziął głęboki oddech i wciąż nie potrafił wypowiedzieć swoich myśli.
- Ale w sensie, że ci się podoba?- dopytywałam. Wstał i podszedł do mnie z zagadkowym uśmiechem. Zatrzymał się na tyle blisko, że czułam jego oddech. Położył swoje ręce na moich biodrach, delikatnie przeciskając mnie do siebie. Serce zaczęło mi szybciej bić, a oddech przyspieszył. Tylko on potrafił wywołać we mnie taką falę pożądania, a zwykłą sytuację przeistoczyć w pełną namiętności chwilę.
- Powiem tak...- szepnął mi na ucho, wywołując dreszcze na całym ciele.- Nie opuszczę się ani na chwilę, bo jak ktoś będzie z tobą tańczyć to oszaleję z zazdrości.
- Podoba ci się?
- Nawet nie masz pojęcia- powiedział z nutką erotyzmu w głosie. Złożył na mojej szyi delikatny pocałunek, który przeszył moje ciało na skroś. Nie mogłam już wytrzymać i skrzyżowałam ręce na jego szyi. Ostatnie głębokie spojrzenie w oczy i nasze usta się spotkały w pełnym żaru pocałunku. Jak bardzo żałowałam, że musimy gdzieś wyjść i nie jesteśmy sami.
- Mamusiu- usłyszałam z drugiego pokoju. Oderwaliśmy się od siebie.
- Też się idę ogarnąć, żebyś się wstydzić nie musiała- zaśmiałam się na jego słowa. Poszłam pomóc córeczce się przygotować. Po pół godzinie byliśmy w trójkę gotowi do wyjścia.
Przy naszym ośrodku pierwsze odprowadziliśmy Zuzię, która pobiegła do nowych kolegów i koleżanek a sami poszliśmy do właściwej sali. Wojtek objął mnie w pasie tak dumny, że aż czułam się zawstydzona. Oczywiście przyjechaliśmy jako ostatni. Ale już się do tego przyzwyczaiłam. Od momentu naszego wejścia, wszystkie oczy były zwrócone na nas. Spuściłam lekko głowę speszona całą sytuacją i zwolniłam kroku. Wtedy siatkarz dodał mi odwagi i szłam już zwykłym tempem.
Nie miałam za wiele tematów do rozmowy z resztą ludzi przebywających na tej imprezie. Jednak całkowicie zdominowaliśmy parkiet i praktycznie z niego nie schodziliśmy więc moje kłopoty z nawiązaniem nici porozumienia przestały mieć znaczenie. Oczywiście nie sądziłam, że przyjmujący mówił poważnie z tym, że nie pozwoli nikomu mnie dotknąć. A jednak... Przez praktycznie czas był tylko on i ja. Przebiło się niewielu kolegów z drużyny Wojtka, żeby zaprosić mnie do tańca. Była to maksymalnie jedna piosenka, a potem znowu wirowałam w ramionach siatkarza. W ogóle mi to nie przeszkadzało. Byłam młoda. Byłam szczęśliwa. Byłam zabójczo zakochana.
Z szampanem czekaliśmy na przywitanie Nowego Roku. Równo o północy niebo rozświetliło pełno fajerwerków. Ferens przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować całą moją twarz.
- Czego ci mogę życzyć co?- spytał ze śmiechem.
- Żebyśmy następnego sylwestra też spędzili razem...- powiedziałam niepewnie.- I jeszcze następnego i kolejnego- dodałam z nerwowym śmiechem.
Impreza trwała w najlepsze. Po 3 w nocy postanowiliśmy się zbierać ze względu na Zuzę, która i tak bardzo długo wytrzymała. Idąc do samochodu, trafiliśmy na pijanego Michała, którego udało mi się ignorować przez całą noc. Próbowaliśmy ominąć go w celu uniknięcia kłopotów. Jednak nie dało się nie słyszeć jego pijackiego bełkotu.
- Eee!- zaczął się wydzierać.- Teraz taka odstrzelona, a wcześniej to cie na to stać nie było- zaczął się naigrywać. Zabolało. Poczułam się jakbym była z Wojtkiem dla kasy.
- Nie zwracaj uwagi- powiedziałam do niego, kiedy poczułam jak wszystkie jego mięśnie się napinają. Ale dyrektor marketingu poszedł za nami, szukając guza.
- No nie powiem masz predyspozycje do pewnych zawodów- powiedział i klepnął mnie w tyłek. Tego było za wiele. Nie tylko dla mnie, ale i dla Ferensa. Rzucił się na pijanego z pięściami. Ten miał za mało procentów, by mieć kłopoty z równowagą, ale na tyle dużo by mu te procenty dodały odwagi. Zuzia zaczęła płakać i musiałam wziąć ją na ręce. W oddali zobaczyłam Kwasowskiego więc zawołałam go ile sił w płucach. Podbiegł i próbował ich rozdzielić. Odgłosy szamotaniny usłyszeli też inni zawodnicy i dopiero kilku z nich dało radę opanować sytuację. Mój chłopak nie ucierpiał aż tak bardzo, ale Michała miał mnóstwo powierzchownych obrażeń. 3-latka cały czas płakała. Trudno jej się dziwić, ja sama byłam roztrzęsiona. W napięciu wróciliśmy do mieszkania. Zajęło mi całą godzinę uspokojenie małej oraz jej usypianie. Poszłam po apteczkę i udałam się do przyjmującego.
- Pokaż mi to- poleciłam, rzucając mu niezbyt ciepłe spojrzenie.
- Nie patrz tak na mnie- powiedział oschle.- Zasłużył sobie. Nie będzie cie ten gnój nigdy więcej obrażał ani poniżał- warknął wściekle.
- Ja po prostu uważam, że ten cyrk nie był potrzebny.
- Kurwa, nie pozwolę na takie coś!
- Uspokój się!- syknęłam.- Zuzia śpi. Chodzi mi o nią. Jest przerażona i się teraz boi. Mi też nie było miło...
- Czego się boi?
- W tej chwili boi się chyba ciebie. Takiego cię nie widziała i jest zdezorientowana.- Widać, że takiej odpowiedzi się nie spodziewał.
- Porozmawiam z nią jutro- postanowił ze spuszczoną głową. Nie mogłam patrzeć na niego takiego załamanego.
- Nie martw się- usiadłam obok niego.- Z drugiej strony cieszę się, że mnie obroniłeś- oparłam się o jego ramię.- A teraz daj mi to opatrzyć.
-------------------------------------------
A więc kłopoty czas zacząć xd Co może się złego przytrafić naszym bohaterom z powodu tej bójki? Hmm.... Minimum 2 rzeczy, które wprowadzę :) Dla osoby, która PIERWSZA odgadnie zadedykuję następny rozdział ;)
Przepraszam, że rozdziały tak późno, ale brak czasu to poważny problem....
Do soboty ! ;*
i tak długo była ta cudowna sielanka :D ale to już norma że musisz coś zepsuć xd a co do braku czasu to aż za bardzo cię rozumiem :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Problemy Ferensa z policją ;P strach Zuzki przed nim :D
OdpowiedzUsuńWojtek będzie oskarżony o pobicie. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńooo matko :o się dzieje, no i oczywiście co dobre to musiało się skończyć, taki to twój znak rozpoznawczy :sielanka jest beeeeee a kłopoty w sam raz XD no i zagaduję, że Wojtek będzie oskarżony o pobicie, mogą zawiesić go w klubie i przez to również mogą być kłopoty z zatrzymaniem Zuzi u nich, w końcu był agresywny a to nie jest dobre dla dziecka... takie to moje przemyślenia :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Mam nadzieję, że przez tą bójkę nie zabiorą im Zuzy.
OdpowiedzUsuńŚwietny ten rozdział !!
OdpowiedzUsuńWiesz dopiero teraz zdałam sobie sprawe że nie skomałam poprzedniego rozdz.... Mam nadzieję że mi to wybaczysz !! A co do rozdziału ciesze sie ze Wojtek jest tak opiekuńczy.
Pozdrawiam ;)
-Wronka
Świetny rozdział ! :* Bardzo mi się podoba. A co do Wojtka? No cóż znając ciebie pewnie coś z Zuzą, policja, sąd... No nie wiem czekam na kolejny *
OdpowiedzUsuńDo następnego <3
Znając ci, Michał zgłosi skargę na policję i Wojtek będzie miał kłopoty i Michalina, bo znowu będzie mieć kłopoty i będą jej chcieli zabrać Zuzie.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetnie
Wojtek oskarżony o pobicie a ojciec Zuzi wykorzysta to podczas sprawy sądowej
OdpowiedzUsuńRozdział genialny jak zawsze :-) Pozdrawiam Viki
Michał to się wszędzie umie wpieprzyć. Ten człowiek tak mi działa na nerwy, że jak tylko wspominasz jego imię, to mam ochotę go zabić. I zrobię to, jeśli zgłosi tę sprawę na policję. Chociaż.. Może to szansa dla Miśki, żeby w końcu się go pozbyć, co? Myślę, że znalazłaby świadków, którzy widzieli i słyszeli jak ją poniża.
OdpowiedzUsuńWojtek dobrze zrobił. Może scena była niepotrzebna, ale jakby mu odpuścił to tak, jakby pozwolił mu obrażać swoją kobietę.
Pozdrawiam! ;)