Strony

sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 10

- Odpowiesz mi?- spytała, ale Ferens nie był w stanie wykrztusić z siebie ani słowa.
- Nikim- usłyszałam swój głos.- Jestem nikim. Nie musisz się martwić- powiedziałam patrząc w oczy siatkarza.  Pokręciłam głową i odwróciłam się od tej dwójki. Przeczesałam wzrokiem boisko, by znaleźć Zuzię. Gdy ją zlokalizowałam, podeszłam do niej i wzięłam na ręce, ignorując ból w kręgosłupie. Nic się nie liczyło poza tym, by uciec stamtąd najdalej jak tylko się da.
- Mama, ciemu idziemy?- Dziewczynka była zdezorientowana, nagłym wyjściem.
- Wracamy do domu.
- Ale ciemu nie ź Wojtkiem? 
- Ma inne zajęcia- wyjaśniłam krótko i bardzo niedelikatnie.
- Ale chcie się ź nim pożegnać!- zażądała moja córka i zaczęła się wyrywać z moich objęć.
- Zużka! Bez dyskusji!- krzyknęłam na nią, kompletnie już nie panując nad swoimi emocjami. Starałam się nie zwracać uwagi na łzy dziecka. Musiałam pierwsze znaleźć lekarstwo na swoje. Nie sądziłam że w ciągu tak krótkiego czasu mogę uzależnić się od siatkarza. Udało mu się mnie do siebie przekonać, zdobył moje zaufanie, sprawił, że przestałam myśleć o konsekwencjach. Dał mi nadzieję, coś czego nie miałam przez ostatnie 4 lata, a potem zabrał mi to wszystko w najbardziej okrutny sposób. Byłam rozżalona. Cierpiałam. Nie zamierzałam tego ukrywać, żeby pokazać mu jak bardzo jestem silna. Nie byłam. Chciałam, żeby wiedział jak mocno mnie to zabolało, a jeszcze bardziej to, że nic nie zrobił. Nie próbował mnie zatrzymać. Nie krzyknął za mną. Nie chwycił za rękę. Nie mówiąc o tym, że nie ruszył za moją osobą. Moje odejście odpowiadało mu. Nie spodziewałam się tego po nim. Myślałam, że on nie jest w stanie do takich tanich gestów. Potraktował mnie jak zabawkę, jak przelotną przygodę. Jego życzliwe gesty miały na zadaniu przykryć jego wady. Udało mu się mnie zmylić i zamydlić oczy wszystkim. Ja to tylko ja, ale Zuzia? Co on sobie wyobrażał? Mnie mógł tak podle potraktować, ale co z małą dziewczynką? Miała uatrakcyjnić jego zabawę? Czy choć przez moment pomyślał jak ona może się poczuć? Był czas na niemyślenie, a teraz przyszedł czas, bym poniosła konsekwencje swojego nieodpowiedzialnego zachowania.
Podróż do domu autobusem, pamiętam jak przez mgłę. Nie pamiętam, kiedy bolało mnie tak serce.
- Michalina, co się stało?- na klatce spotkałam panią Marysię. Ale nie byłam w stanie nic powiedzieć przez zaciśnięte gardło.- Wezmę dzisiaj Zuzię do siebie na noc, a ty odpocznij, dobrze?- zaproponowała, patrząc na mnie zmartwiona i wzięła ode mnie córkę.
- Dziękuje- zdołałam wykrztusić zachrypniętym głosem. Czym prędzej weszłam do mieszkania i rzuciłam się na łóżko, nie zawracając sobie głowy ściągnięciem butów i kurtki. Zaszlochałam w poduszkę, pozwalając sobie na kompletne rozsypanie się.  W głowie siedział mi tylko Wojtek Ferens- kolejny, który potraktował mnie jak kompletne nic.

Z perspektywy Wojtka...

  Siatkarz nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Był świadomy swojej nieszczerości wobec obu kobiet. Nie wiedział co zrobić. Z jednej strony chciał wytłumaczyć wszystko Natalii, a z drugiej pobiec za zrozpaczoną Michaliną.
- Wytłumaczysz to jakoś, czy dalej nie odezwiesz się ani słowem?- spytała jego Natalia, która również miała już łzy w oczach. Przyjmujący wziął głęboki oddech. Musiał ponieść konsekwencje swoich czynów. Musiał spróbować wszystko naprawić.
- Pojedźmy do mnie i tam porozmawiamy- powiedział, a blondynka pokiwała głową. Podróż przebyli w ciszy. Weszli do mieszkania i poszli usiąść do salonu.
- A teraz słucham- oznajmiła, cicho pociągając nosem.
- Co ci mam powiedzieć?- spytał.
- Prawdę!- oburzyła się.- Zdradzałeś mnie przez ten cały czas?
- To nie było tak!- bronił się.- Od pewnego czasu rzeczywiście coś nas połączyło. Wiesz jak między nami było. Ile się nie widzieliśmy? Prawie rok. Ostatnie nasze rozmowy zdarzały się raz w tygodniu, albo i rzadziej i to dosłownie na kilka minut.
- Chcesz mi powiedzieć, że sama jestem sobie winna?
- Oczywiście, że nie twoja! To wszystko moja wina i nie zamierzam zaprzeczać.
- Powiedziałeś, że mój wyjazd do pracy do Berlina nic nie zmieni między nami! Wiesz jak ja za tobą tęskniłam każdego dnia? Wróciłam dla ciebie...
- Bo myślałem, że tak będzie. Wiesz, że jesteś dla mnie kimś ważnym.
- Nie zbyt ważnym, skoro zaczęło zależeć ci bardziej na kimś innym. Co ty sobie wyobrażałeś? Ta dziewczynka,  którą miała na rękach to...?
- Jej córeczka- odpowiedział Wojtek, mając coraz większe wyrzuty sumienia. Natalia złapała się za głowę. Opowiedział jej wszystko. Każde spotkanie z Zuzią i Michaliną. Zasługiwała, by znać prawdę.
- Wiesz jak one teraz się będą czuć? Zachowałeś się okrutnie! Dałeś tej małej dziewczynce nadzieję na ojca, a teraz co?
- O czym ty mówisz?
- Przyjeżdżałeś po nie, zabierałeś małą gdzieś, spędzałeś z nią czas. To dziecko i na pewno cię pokochała, wnioskując z tego co mówisz...  Nie poznaję cię, co się z tobą stało?

Wróćmy do Michaliny...
   Następnego dnia wstałam z ogromnym bólem głowy. Nie mogłam pozwolić sobie na rozpacz. Musiał wziąć się w garść i iść do pracy.
- Dzisiaj zajmę się małą- powiedziała pani Marysia, gdy chciałam zabrać Zuzię.
- Ale na pewno ma pani swoje obowiązki...- próbowałam zaprotestować,
- Daj spokój, jakoś sobie damy radę, a ty próbuj się nie łamać- uśmiechnęła się pocieszająco.
- Dziękuje, co ja bym bez pani zrobiła- przytuliłam starszą kobietę i poszłam na przystanek. Zobaczyłam przed budynkiem Ferensa. Przez moment stałam jak wmurowana, ale szybko się otrząsnęłam i przyspieszyłam kroku.
- Miśka! Poczekaj- chwycił mnie za rękę, sprawiając, że musiałam się zatrzymać.
- Daj mi spokój!
- Chcę to wszystko wyjaśnić!
- Nic od ciebie nie chcę. Nie będę ci się narzucać, niczego od ciebie nie oczekuje więc możesz dalej żyć ze swoją dziewczyną.
- Proszę, to nie tak...
- A jak? Nie jest nią?
- Jest...- powiedział zrezygnowany.
- No właśnie. Mam tylko jedno życzenie, zostaw mnie i Zuzię w spokoju. Już dosyć nas skrzywdziłeś.
- Nie chciałem tego...
- Ale się stało! Pomyśl o tym jak bardzo to dziecko będzie cierpieć. I nie wmawiaj mi, że nie wiedziałeś!- zaprotestowałam, kiedy tylko otworzył usta, by się bronić.- Zostaw mnie już...- załamał mi się głos. Wyrwałam się z jego uścisku i wsiadłam do autobusu, który nadjechał. Byłam pewna, że najbliższy czas będzie ciężki. Nie mogłam się zwolnić, a on nie mógł odejść. Mogłam próbować go unikać, ale i tak byliśmy narażeni na zbyt częsty kontakt.
W pracy zaciskałam co chwilę mocno powieki, by nie uronić ani jednej łzy, ale gdy tylko byłam w miejscu, gdzie nikt nie miał prawa mnie zobaczyć, pozwalałam, by kilka spłynęło mi po policzku. Nawet nie miałam siły, żeby otrzeć je wierzchem dłoni.
- O, proszę!- usłyszałam za sobą i podskoczyłam na dźwięk tego głosu.- Ktoś tu kogoś rzucił. Czyżby twój obrońca przejrzał na oczy i zrozumiał, że nic nie znaczysz?- śmiał mi się prosto w twarz. Deptał już moją sponiewieraną godność. Pozwalałam na to. Nie mógł mnie zranić bardziej niż byłam zraniona w tamtym momencie. Nie istniały słowa i czyny, które by przebiły ostatnie wydarzenia.
- Zostaw ją!- zaprotestował damski głos.
- A pani tu czego?
- Nie twój interes gburze!- nawrzeszczał nie kto inny jak Natalia. Zdziwiło mnie to, że stanęła w mojej obronie. Michała z resztą też. Okej facet, że mu przygadał to mógł zrozumieć, ale nie był przyzwyczajony, że tak odnosi się do niego kobieta. Takie jak ja gnębił, a takie jak ona ubóstwiał. Dyrektor zmieszał się i odszedł, zapominając języka w gębie. Wiedziałam jak wiele dla mnie zrobiła, choć ona mogła nie być tego świadoma. Ale słowa podziękowania nie mogły mi przejść przez gardło, jakby były żywym ogniem.
- Nie powinnaś się na coś takiego godzić...- zaczęła.
- Często to słyszę.
- Słuchaj, chciałam porozmawiać...
- Nie musisz nic mówić. Nie zbliżę się do Wojtka. Jesteście razem, rozumiem...- głos mi się załamał i spuściłam wzrok.
- Chciałam, żebyś wiedziała, że nie miałam o niczym pojęcia. I nie popieram tego co zrobił, nie tyle mnie co wam. Naprawdę nie sądziłam, że może skrzywdzić w ten sposób małą dziewczynkę i jej matkę. Przepraszam...-powiedziała i pociągnęła nosem. Spojrzałam w jej oczy.  Nie widziałam w nich kłamstwa. Zdziwiła mnie. Nie przyszła mnie zwyzywać. Chciała przeprosić i walczyła ze sobą, by się przy mnie nie rozpłakać.- Nie twierdzę, że w ogóle mnie to nie zabolało. Każda zdrada boli, ale nie obwiniam cię bo wiem, że nic nie wiedziałaś. Przepraszam, ale...- przerwała, by zdusić szloch.-... Ale mimo tego co zrobił ja po prostu nie potrafię z niego zrezygnować. Przepraszam...- powiedziała na koniec i wręcz pobiegła do drzwi. Oparłam się o ścianę i zjechałam po niej na posadzkę. Zobaczyłam ją w innym świetle. Pragnęłam myśleć, że jest zołzą, która nie posiada uczuć. Tymczasem było jej autentycznie przykro z powodu tego co się stało. Nie mogłam się równać z kimś takim. Była dobra, wykształcona, piękna, ubrana z klasą. Kiepsko przy niej wypadałam.

   Przetrwałam tydzień. Żyłam z godziny na godzinę. Kamil z Anią dzwonili tak jak obiecywali i są świadomi mojego kiepskiego stanu. Wszystkiego dowiedzieli się od Zuzi, która poskarżyła się mówiąc " Mamusia pokłóciła się z Wojtkiem,,, Mamusia płacze... Mamusia zabiera mnie od Wojtka... Wojtek ma nową koleżankę...". Nie są idiotami. Sami poskładali wszystko do kupy. Nie chciałam o tym rozmawiać, bo każda wzmianka o Ferensie, przyprawiała mnie o ból.
   Nadszedł kolejny mecz i dostałam za zadanie posprzątać po całym wydarzeniu. Co za ironia... Musiałam zabrać ze sobą córkę. Nie mogłam zabronić jej oglądać meczu. Nie mogłam jej zmusić, żeby siedziała i chowała się ze mną po kątach. Jak najszybciej zrobiłam co do mnie należy i wtedy właśnie z szatni wyszedł zawodnik z numerem 5.
- Wojtek!- Zuzia natychmiast pobiegła się do niego przytulić.- Tęśknie zia tobą.
- Ja za tobą też, słońce.
- Zostaw ją!- krzyknęłam z drugiego końca sali. W jednej chwili znalazłam się przy siatkarzu i wyrwałam mu z objęć dziewczynkę.
- Mama, nie!- zaczęła płakać.
- Daj nam spokój i przestań ją karmić kolejnymi kłamstwami!- krzyknęłam.
- Michalina!- zaprotestował, ale ja już szłam z dzieckiem na rękach, w kierunku wyjścia. Jednak to było za dużo dla mojego kręgosłupa. Usłyszałam trzask. Poczułam osty ból i osunęłam się na ziemię.

--------------------------------------------------------------------
Tak, mogłam to zrobić. Tak, wiem, że jestem okropna. Tak, skrzywdziłam Zuzię i Miśkę. To koniec ich cierpień? Teraz to się dopiero zacznie xd Lawina ruszyła, a wiecie jak to działa xd
Będziemy mieć jeszcze jeden " come back". Kto zgadnie czyj temu zadedykuję rozdział ;)
Dziękuje za nominacje do Top 10 blogów. Obiecuję wybrać swoje i nominować kolejną 5, ale jak znajdę czas, ponieważ mam tyle na głowie mimo, że wakacje. Mam małe zamieszanie z prawkiem, tyle załatwiania, że mam dość i możliwe, że zacznę od poniedziałku xd ACT- jak ktoś rozszyfruje tek skrót też bedzie mieć dedyk ;
Dziękuje wszystkim tym, którzy mimo niepopularnego bohatera są, czytają, komentują. Naprawdę jestem wdzięczna za każde słowo ;)
Rozdział dedykowany Win, za to, że jako jedyna mnie broniła xd Dziękuje ;)

Do następnego <3

18 komentarzy:

  1. Czyzby szanowny tatus przypomni sobie o Zuzi??

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. JA obstawiam ojca Zuzi albo rodziców Miśki! Ewentualne Anna z Kamilem sie dowiedzą jak Misia cierpi i wtedy wrócą! CZEKAJ JA TUTAJ JESZCZE NIE SKOŃCZYŁAM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana dziękuję za dedykację!
      Ale ja chcę więcej, duzo więcej!
      Ja się tak nie bawie, co to ma być.. teraz mam tydzień czekać?!
      Masz wpierdziel.
      1. Natalia.. kurde serio byłoby łatwiej gdyby była zołzą.
      2. Szkoda mi Zuzi ona nic nie rozumie.. no bo to dziecko.
      3. Miśka bierz się w garść!
      4. Weź daj mi trochę sielanki co?
      5. DLACZEGO TAKI KRÓTKI JA SIĘ PYTAM!
      6. I po co on dalej jest z Natalią skoro ewidentnie o niej zapomniał?
      7. Mężczyźni to szuje.. ale i tak uwielbiam Ferensa.

      Usuń
    2. 1. Lubię jak jest pod górkę xd Wracająca zołza to już za często przerabiany temat xd
      2. To jeszcze bardziej wszystko komplikuje.
      3. To nie będzie łatwe.
      4. Wiesz jaka jestem no xd
      5. Nie aż taki krótki ;P Ale cieszę się, ze chcesz więcej.
      6. Faceci ich nie pojmiesz xd
      7. Wojtek to Wojtek xd Wspaniały mimo, pomimo i wbrew :)
      Nikt nie ma pewności, że bedzie za tydzien, moze uda mi sie wcześniej dodać, ale nie obiecuje :)

      Usuń
    3. EWENTUALNIE BĘDZIE WIĘCEJ MICHAŁA!
      a tego nie zdzierżę.. i Cię znajdę..

      Usuń
  4. Niestety moj internet w szpitalu swiruje i nie moge zalogowac sie na konto, takze dzisiaj jestem anonimem ! W zwiazku z tym, przepraszam rowniez za nieobecnosc !!!
    Co do rozdzialu. Boze jaki dupek z ferensa. Jak mozna byc takim czlowiekiem, nie miec grama empatii i dawac czlowiekowi nadzieje, wiedzac, ze nic z tego nie bedzie ..niepojete. no i michalina. Oby to nie bylo nic powaznego z tym kregoslupem ! Juz dosyc nieszczesc w ich zyciu!
    Mam nadzieje, ze w koncu jednak dziewvzyny znajda szczescie i wszystko sie ulozy. Z ferensem czy bez niego !
    A natalia? Kobieta zachowala sie z prawdziwa klasa, naprawde godne podziwu !
    Kochana caluje i sciskam mocno :* do nastepnego.
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że to nic powaznego :( Szybkiego powrotu do zdrowia ;)

      Usuń
  5. No chyba cię znajdę i ukatrupię!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo łatwo przyszło mi wyobrażenie sobie tego rozdziału, bo można powiedzieć, że jestem taką Michaliną, jestem nikim. Wiem jak to boli i przyznam się, że w niektórych momentach nie wytrzymałam i się poryczałam...
    Ojciec Zuzi, Ferens, Michał...
    Nawet największemu wrogowi nie życzyłabym czegoś takiego.
    No nic, koniec zwieżeń xd
    Cudowny rozdział, czekam na następny
    Buźki :-*

    OdpowiedzUsuń
  7. No i się porobiło xD Wojtek jest idiotą! Tak bawić się uczuciami kobiety i jeszcze dziecka?! Stracił w moich oczach... Cholera jasna! Jak to kręgosłup?! Przeciez nie będzie mogla pracować?! Za co wykarmi córkę? Pewnie Wojtek sie nad nią zlituje? No cóż w takim wypadku nie będzie miała wyjścia i będzie musiała pogodzić sie z tym ze jej pomaga...

    OdpowiedzUsuń
  8. Wróci ojciec Zuzi?? �� he he he��

    OdpowiedzUsuń
  9. nie będę komentowała czegoś, co mi się nie podoba, sory Patka nadal Cię nie lubię za to u góry!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgaduję, że wróci Ania :) nie wiem po co ani dlaczego, ale wróci chociaż na chwilę. Może żeby mała mogła zrozumieć, że nie wszyscy przyjaciele ją opuścili? Ma też innych, którzy ją kochają i mam nadzieję że Feru też zalicza się do tej grupy :)
    Lo Reen :*
    P.s. Truskawkowa Lala myśli tak samo jak ja, ale ze względu na burze nie ma Internetu na razie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Za krótko! Czuję wielki niedosyt! W dodatku zakończyłaś w taki momencie, że ja chcę natychmiast wiedzieć, co będzie dalej! ;D
    W poprzednim rozdziale przeczytałam o powrocie Natalii i od razu przykleiłam jej łatkę 'wrednej dziewczyny' (wpływ blogów na moje życie XD). A tak naprawdę to miła i sympatyczna dziewczyna, która naprawdę przejęła się losem Michaliny i Zuzi! Przyszła pogadać, pomogła jej z Michałem... Naprawdę źle ją oceniłam.
    Wojtkowi nie zazdroszczę. Poznał dwie wspaniałe kobiety i w obu się zakochał, bo nie wierzę, że po prostu chciał się Michaliną pobawić. I teraz nie ma jak ruszyć do przodu, bo każdy krok jest zły. A odrzucając jedną z nich będzie cierpiał, nieważne która to będzie.
    A Michalina... Nie chciałam, by cierpiała. To miał być cudowny i szczęśliwy związek, a tymczasem potoczył się źle. A teraz jeszcze te jej plecy. Mam nadzieję, że to nie jest nic poważnego. Zbyt długo ignorowała objawy. ;( I co teraz będzie?? Co z Zuzką? Jak sobie poradzą?
    Całuję i pozdrawiam! ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. No to Pan Wojtek Idealny Ferens nie jest wcale idealny! Ale szczerze, to nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i pewnie cieszy Cię to, ze czytelnicy są zaskoczeni :D W końcu opisywałaś Wojtka jako ósmy cud świata i tu nagle okazuje się, że grał na 2 fronty! Najbardziej szkoda mi Zuzi, bo ona niewiele z tego wszystkiego rozumie, a chyba bardziej niż Miśka się przyzwyczaiła do siatkarza :/ A ta Natalia to WOW :O Nie spodziewałam się, że wykreujesz ją na zołzę, która będzie starała sie zniszczyć Michalinę i takie tam, ktoś w stylu: ''Wszystko co najgorsze to ja''. A tu proszę, kolejne zaskoczenie! A ta końcówka to mamuniu... wiedziałam, że prędzej czy później coś z tym jej kręgosłupem będzie, ale nie spodziewałam się, że wszystko co najgorsze dasz w jednym momencie :O Kurde, aż się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. I właśnie na takie coś chyba jako jedyna czekałam xD Akcja się rozkręca i bardzo fajnie. Okaże się czy Wojtek będzie walczył,a może i nie. I za to kocham twoje opowiadania. Co tu dużo mówić. Biedna Miśka...Ale też biedna Zuzia..A dobrym podsumowaniem byłoby: Życie nie jest bajką..Wszystko co dobre kiedyś się kończy. ALE mam nadzieję,że nie na długo ;)
    Pozdrawiam i całuje ;** Do następnego ;)
    Ps. Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam Panią :)
    Od razu chcę wyjaśnić, że ja zawszę czytam wszystkie rozdziały na bieżąco, ale nie zawszę mam czas skomentować, przepraszam. Teraz to pojechałaś z tą Natalią. No w życiu bym się nie spodziewała że Ferens ma dziewczynę jak bajeruje z Michaliną i to że ma TAKĄ dziewczynę. Szkoda że nie zołza bo było by o wiele łatwiej ale masz rację, powracające zołzy są przereklamowane xd Tak w ogóle to przed niektórymi rozdziałami powinno być ostrzeżenie "Proszę nie czytać bez paczki chusteczek" :D Ja wiedziałam. Czułam to w kościach że coś jej się stanie. Nikt nie jest robotem... Tak mi jest szkoda Zuzi i Miśki że joooj nie mam słowa :P Co do kolejnego "come back'a" to pierwsze o czym pomyślałam to powrót ojca Zuzi ale jak widzę u dziewczyn w poprzednich komentarzach to każda o tym pomyślała więc może rodzice Michaliny? Albo.. dobra nie będę zgadywała, poczekam i pewnie wtedy się dowiem :)
    Nie za często to mówię (a raczej piszę), ale wiedz że jesteś genialna i jeżeli będziesz wydawała kiedyś książkę to koniecznie masz nas powiadomić!
    Pozdrawiam, czekam na następny i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń